W
tym wpisie opiszę wrażenia z degustacji angielskiego piwa „Pedigree”. Nazwa
dość intrygująca, nasuwająca skojarzenia z karmami dla psów. Samo słowo po
polsku znaczy tyle, co „rodowód”.
Piwo
warzone jest przez Marston’s Brewery. Początki historii przedsiębiorstwa sięgają
roku 1834, kiedy to John Marston wraz z synem założyli browar w angielskim
mieście Burton upon Trent. Poprzez wszystkie lata swego istnienia, browar przechodził
różnego rodzaju przekształcenia własnościowe, jednak istnieje do dziś i ma się
dobrze. Do nazwy Marston’s powrócono w 2007 roku.
Samo
miasto Burton upon Trent jest dla Brytyjczyków, tym czym Bamberg jest dla
Niemców. W owym mieście, swego czasu (w latach 70-tych XIX wieku) działało
ponad 30 browarów o różnych możliwościach wytwórczych. Do dziś w obrębie miasta
funkcjonuje ich osiem (od mikrobrowarów po duże, przemysłowe broawy). Pierwotną
przyczyną lokowania browarów w okolicy Burton była woda z rzeki Trent, która
bogata jest w siarczany, głównie siarczan magnezu i związki wapnia (w tym
siarczan wapnia), nadające wodzie lekko gorzki aromat. Ponadto, właściwości
wody ze względu na jej skład chemiczny, sprawiają, że jest ona bardzo dobra do
warzenia takich piw jak Bitter, czy
India Pale Ale. Z czasem piwowarzy spoza Burton wpadli na pomysł jak
wytwarzać na własne potrzeby wodę o składzie i właściwościach zbliżonych do
tej, jaka znajduje się w rzece Trent. Proces ten do dziś nosi nazwę
burtonizacji i polega na dodawaniu do wody w kadzi zaciernej gipsu, przez co
nasyca się ona jonami wapniowymi i siarczanowymi, a tym samym staje się twarda i optymalna do
warzenia konkretnych stylów piwa. Był to kamień milowy dla wielu browarów
oddalonych od rzeki Trent, które przed wynalezieniem tej metody z uwagi na dbałość
o swe produkty, sprowadzały oryginalną wodę z Trentu, co niestety windowało
koszty. Powszechne użycie metody burtonizacji sprawiło, że niektóre browary
przeniosły się z Burton w inne rejony Anglii.
Z
historią miasta kojarzonego dziś głównie z piwami typu I.P.A., wiąże się też
historia stylu Burton Ale. Piw w owym stylu dziś już się nie produkuje, ale
zdaniem wielu były to piwa zbliżone do dzisiejszych Old Ale albo Barley Wine.
Ale z Burton charakteryzował się ciemną barwą i wysoką zawartością alkoholu
(ponad 12%). Spora część produkcji tego piwa eksportowana była do Rosji i
krajów bałtyckich. Ze źródeł historycznych wyczytać można, że wielką miłośniczką
tego napitku była caryca Katarzyna II. Z czasem produkcja tego piwa malała, Aż w
końcu całkowicie zanikła po II Wojnie Światowej. Jeśli chcecie poczytać więcej
na temat tego stylu, zajrzyjcie pod ten
adres.
Ze
strony producenta wyczytać można, że samo piwo „Pedirgee” powstało w 1952 roku.
Swój niepowtarzalny smak zawdzięcza wodzie z Trentu, chmielom Fuggles i
Goldings, najlepszemu, słodowanemu jęczmieniowi i własnym szczepom drożdży
wyhodowanymi przez Marston’s Brewery. Piwo dojrzewa w drewnianych beczkach,
nadających jemu niepowtarzalny aromat.
Z zewnątrz prezentuje się dość skromnie. Dominuje
kolorystyka biała i czerwona (narodowe barwy Anglii). Na etykiecie widnieją
jęczmienne kłosy. Napisy wykonane są w złotym kolorze. Z kontretykiety wywnioskować
można, że piwo przeznaczone jest na eksport – widnieje tu kilka lakonicznych informacji
różnych językach. Między etykietą i krawatką znajdują się na szkle tłoczenia
przedstawiające logo producenta.
Dane
szczegółowe:
Producent: Marston’s Brewery.
Nazwa:
Pedigree.
Styl:
English Pale Ale.
Ekstrakt:
brak danych.
Alkohol:
5% obj.
Sklad:
producent – „zawiera słód jęczmienny”, importer: „woda, słód jęczmienny,
chmiel, drożdże”.
Filtracja:
tak.
Pasteryzacja:
tak.
Barwa:
z pogranicza miedzianej i bursztynowej, klarowna.
Piana:
jasnobeżowa, ziarnista, wysoka, trwała, oblepiająca szkło. Pozostaje do końca w
postaci kożucha.
Zapach:
słodowy z akcentem ciasteczek, w tle nuty chmielowe, a także minimalny aromat
cierpkich owoców (wiśnie, porzeczki).
Smak:
zdecydowanie słodowy (z akcentem opiekanych ziaren) z towarzyszącym aromatem
lekkiej metaliczności, goryczka chmielowa minimalna, prawie niewyczuwalna,
dosłownie „majacząca z oddali”.
Wysycenie:
niskie.
Szczerze
– rozczarowanie. Piwo to flagowy produkt browaru Marston’s, wobec którego
producent nie szczędzi peanów. Jest nijakie, nie oferujące nic poza słodowością
z domieszką żelazistej metaliczności. Słabiutko, oj słabiutko… Cena dwucyfrowa,
a smak poniżej oczekiwań. Należy oddać, że nie ma tu wyraźnych wad, jak fuzle,
kwasowość, skunks, DMS, czy stęchlizna, ale chmielenie skąpe (pewnie dlatego,
że niedaleko leży Szkocja). Nie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz