Przy okazji degustacji Pilsnera
Urquella, wspomniałem o piwnym stylu zwanym lager wiedeński. Nowe
możliwości, jakie dała metoda warzenia przy pomocy dolnej fermentacji, a także
odpowiedź innych znaczących w tamtym czasie ośrodków piwowarskich na nowy typ piwa
wyprodukowany w czeskim Pilźnie zaowocowały pojawieniem się lagera wiedeńskiego
oraz stylu piwnego znanego jako Munich Helles. Z czasem Niemcy sami zaczęli
warzyć swoją wersję piw typu pils.
Z powstaniem stylu piwnego, jakim jest „Vienna Lager”
związana jest postać Antona Drehera (1810-1863). Pochodzący z rodziny o bogatych
browarniczo-piwowarskich tradycjach, po śmierci swego ojca, który w 1782 roku
kupił browar w podwiedeńskiej miejscowości Kleine Schwechat, został wysłany do Anglii,
by odebrać tam wykształcenie piwowarskie (jego ojciec zmarł, gdy Anton Dreher
miał 10 lat). Kształcił się jako piwowar w londyńskim browarze Barclay &
Perkins Co. Ltd. Wyuczywszy się fachu w oparciu o angielski sposób słodowania
zbóż, był jednym z pierwszych piwowarów na kontynencie europejskich stosujących
tę metodę pozyskiwania słodu poza Anglią. W wieku 26 lat (w 1836 roku) A. Dreher
zaczął samodzielnie zarządzać browarem po wykupieniu udziałów swej matki. Swoją
wersję lagera opracował na przełomie lat 1840/1841 i początkowo piwo nosiło
nazwę Swechater Lager (marka w Austrii istnieje do dziś, z kolei na Węgrzech
piwa będące dziedzictwem działalności tego klanu noszą nazwę Dreher). Z czasem
ten typ piwa zyskał nazwę lager wiedeński. Do produkcji tego piwa potrzebna
była niska temperatura oraz długi czas leżakowania. Receptura piwa opracowana
przez piwowara z Kleine Schwechat Brauerei zapewniła jemu kilka nagród na
prestiżowych imprezach branżowych takich jak Wystawa Piwa w Wiedniu w roku
1858, czy nagroda Grand Prix na Światowej Wystawie w Paryżu w 1869 roku. Zyski
z działalności Dreher lokował w inne browary, które wykupywał na własność w
różnych rejonach Austro-Węgier. W browarze Antona Drehera wizytował sam cesarz Franciszek
Józef, który uhonorował browarnika orderem Krzyża Rycerskiego w 1862 roku.
Dreher zmarł w roku 1863 pozostawiając swoją fortunę
trzem synom. Anton Dreher Junior kontynuował dzieło ojca modernizując browar,
zwiększając produkcję oraz poszukując nowych rynków zbytu (piwo eksportowano
między innymi do obu Ameryk, dokąd migrowało wielu Niemców i Austriaków). Jego
brat Jenö Dreher odziedziczył browary znajdujące się w węgierskiej części Cesarstwa
Austriackiego, a później Austro-Węgier. Trzeci syn Drehera nie był
zainteresowany działalnością browarniczą. Interesował się wyścigami konnymi.
Piwo produkowane przez synów Antona Drehera nadal
święciło triumfy na wystawach światowych zdobywając Grand Prix w 1873 roku w
Wiedniu, w 1878 – w Paryżu, w 1878 i
1879 w Australii, a w 1882 w Trieście. W 1883 roku cesarz Franciszek Józef
wizytował w browarze zarządzanym przez Antona Drehera Juniora i wręczył jemu to
samo odznaczenie, którym uhonorował jego ojca.
Gorsze czasy dla Dreherów nastały wraz z wybuchem I Wojny
Światowej. Ograniczona została produkcja piwa, a większość tego, co warzył
browar przeznaczona była dla żołnierzy walczących na froncie. W 1918 roku w
wyniku zmian terytorialnych fortuna zostaje podzielona pomiędzy dwa kraje –
Austrię i Węgry. Wkrótce potem umierają właściciele, którzy nie mają jej komu
przekazać. Browary w obydwu krajach posiadały ugruntowane pozycje na rynku i
zamieniono je na konsorcja. Często przechodziły z rąk do rąk. Austriacki browar
w Schwechat ucierpiał w wyniku działań wojennych spowodowanych II Wojną Światową.
Węgierskie browary po wojnie zostały znacjonalizowane.
Spuścizna działalności Dreherów istnieje do dziś.
Węgierskie browary wykupione zostały przez koncern SAB, a obecnie właścicielem jest
SABMiller. Z kolei austriackie browary w latach 70-tych XX wieku przyłączyły
się do Brau Union Österreich, która obecnie należy do grupy Heineken.
Sam styl piwny paradoksalnie cieszy się większą popularnością
po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego niż w rodzimej Austrii, gdzie
rozpropagowany został przez austriackich imigrantów. Lager wiedeński
charakteryzuje się ciemniejszą barwą od pilznera powstałą w wyniku użycia
innych słodów (wiedeński lub monachijski). Jeżeli chodzi o smak piwa akcent też
kładziony jest na wyczuwalną słodowość w smaku, do której goryczka stanowi
tylko dodatek. Pilzner z założenia to piwo, w którym akcent kładziony jest na
chmielenie (choć bywa z tym różnie).
Dziś przetestowane zostaną dwie polskie wersje tego
stylu, czyli piwo „Lwówek Wiedeński” z Browaru Lwówek oraz „Odsiecz wiedeńska”
z browaru kontraktowego Browar PINTA.
Jako pierwszy testowany będzie Lwówek Wiedeński.
Etykieta posiadanego przeze mnie egzemplarza piwa to już pomału historia. Browar
postawił na mały rebranding i efekty są bardzo obiecujące. Ja posiadam jeszcze
wersję etykiety, na której widnieje husaria. Osobiście bardzo mi się ten motyw
podoba. Przy tej etykiecie, jak przy innych z tego browaru problemem jest
mikroskopijna czcionka. Przeczytanie czegokolwiek na niej to nie lada wyzwanie.
Brak kontretykiety ma tutaj spore znaczenie. Miejsca mało, a producent chce być
fair w stosunku do konsumenta.
Dane szczegółowe:
Producent: Browar Lwówek.
Nazwa: Lwówek Wiedeński.
Styl: lager wiedeński.
Ekstrakt: 13% wag.
Alkohol: 5,7% obj.
Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel.
Filtracja: tak.
Pasteryzacja: tak.
Barwa: miedziana, klarowna.
Piana: w kolorze ecru, ziarnista, zwarta, średniowysoka,
dość trwała.
Zapach: słodowy wraz z aromatem
chlebowo-ciasteczkowym, wyczuwalna karmelowa słodycz, w tle czuć nutę
alkoholową.
Smak: słodki, karmelowy, na drugim planie słodowość z
aromatem ciasteczek, biszkoptu. Na finiszu bardzo delikatna goryczka. Nuta
alkoholowa początkowo niewyczuwalna, ale wraz z nagrzewaniem się piwa jej
obecność coraz bardziej daje znać o sobie.
Wysycenie: poniżej średniego.
W smaku dość intensywna karmelowa słodycz, która jak
dla mnie jest za wysoka. Poza tym wyraźny aromat słodowy i minimalna goryczka.
Bardzo pijalne piwo. Wysycenie raczej w niskich rejestrach. Dobre, ale też
specjalnie nie zachwyca. Ocena: 3,75/5. Według mnie są lepsze piwa w ofercie
tego dolnośląskiego browaru.
Drugim bohaterem dzisiejszego wieczoru jest „Odsiecz
wiedeńska”. Etykieta typowa dla PINTY. Mamy wszystkie elementy
charakterystyczne dla linii produktów z tego browaru kontraktowego. Ceglasty
kolor etykiety, w tle zarys głowy husarza w hełmie (przynajmniej takie nasuwa
mi się skojarzenie). Widnieje też flaga Austrii i nazwa stylu, w jakim uwarzono
piwo.
Dane szczegółowe:
Producent: Browar PINTA (piwo warzone i rozlewane w
Browarze na Jurze w Zawierciu).
Nazwa: Odsiecz wiedeńska.
Styl: lager wiedeński.
Ekstrakt: 13,1% wag.
Alkohol: 4,9% obj.
Skład: słody Weyermann®: wiedeński, monachijski (II),
Caramunich® (I), melanoidynowy; chmiele Tradition (DE) , Hallertauer Mittelfruh
(DE); drożdże Saflager W 34/70.
Pasteryzacja: tak.
Filtracja: tak.
Barwa: ciemnobrązowa
(kolor mocnej herbaty), klarowna.
Piana: wysoka, średniopęcherzykowa, szybko opadająca,
jasnobeżowa, oblepiająca szkło.
Zapach: słodowy z wyczuwalnym aromatem chlebowym, wyczuwalny
aromat chmielowy, delikatna słodycz.
Smak: początek słodowy , któremu towarzyszy aromat
opiekanego ziarna (skórka chleba, biszkopt) przechodzący w niewysoką, ziemistą
goryczkę. W smaku brak karmelowej słodyczy.
Wysycenie: średnie w kierunku niskiego.
Dobre piwo o słodowej podstawie, którą uzupełnia delikatna
goryczka. Sesyjny „dolniak” o niewysokim nasyceniu dwutlenkiem węgla, powstały
z myślą o szerokim gronie potencjalnych nabywców. Piwo jest bardzo grzeczne i
ułożone (a jak wiadomo PINTA w swojej ofercie ma kilka pozycji ekstremalnych i
odważnych, które mogą nie przypaść do gustu każdemu). Brak w nim karmelu, co z
mojego punktu widzenia jest jego atutem. Moja ocena: 4/5.
W dzisiejszym zestawieniu zwyciężyło piwo z Browaru
PINTA. Miałem okazję degustować wcześniej już obydwa lagery, ale nigdy nie
zdarzyło mi się pić ich „za jednym posiedzeniem”. Wiedziałem, czego można się
po nich spodziewać i w żaden sposób nie jestem zaskoczony, czy rozczarowany.
Piwa warte spróbowania, bo posiadają ciekawy smak, a przy okazji są w każdym
aspekcie umiarkowane, nie przechodząc w smakowe ekstrema. Dobre jako aperitif
albo dodatek do wielu potraw czy przekąsek. Jak widać Wiedeń to nie tylko
miasto genialnych muzyków, kawiarń, ale także ma swoje „piwne oblicze”. Osobiście
wolę piwa z nieco większym charakterem, zwłaszcza w kontekście ich poziomu
nachmielenia, jednak myślę, że wielu osobom zwłaszcza tym, które nie przepadają
za wysoką goryczką obydwie pozycje mogą wydać się ciekawe i smaczne. Na pewno
są bardziej bogate w smaku niż niejedno piwo koncernowe i pozbawione aromatów
typowych dla piw produkowanych na skalę przemysłową (DMS i różnej maści aromaty
rozpuszczalnika, zatęchłej piwnicy, aromatu zielonych butelek, etc.).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz