Będąc
w Toruniu postanowiliśmy z dziewczyną zobaczyć ruiny zamku krzyżackiego. Tak
się złożyło, że gdy tam dotarliśmy, odbywały się tam różnego rodzaju atrakcje
takie jak historyczne inscenizacje, etc. Naszą uwagę przykuło stoisko o dość
niecodziennej nazwie „Wielka Konfraternia Zacnego Jadła, Napitku i Rękodzieła”.
W ofercie sprzedaży tejże Konfraterni znajdowało się sporo różnego rodzaju
produktów spożywczych, ale moja uwagę najbardziej przyciągnęło piwo, które
warzone jest malutkim browarze należącym do gospodarstwa agroturystycznego w
miejscowości Parpary niedaleko Sztumu. Sam browar zwie się Browar Bruhus Parpary
i z uwagi na swoje „mikroskopijne” rozmiary i możliwości wytwórcze nazywany
jest nanobrowarem. Chociaż można tez spotkać się ze zniemczoną nazwą tego
podmiotu, mianowicie - Bruhus Parpahren. Właściciel browaru poza warzeniem piwa
zajmuje się też miodosytnictwem. Z oferowanych przez parparski browar piw można
było napić się lanego „Czarnego Krzyżackiego”, a także zakupić butelkowe: „Parpahren
Wiessbier” oraz „Piwo Bursztynowe”.
Niewiele
myśląc zamówiliśmy „Czarne Krzyżackie”. Barwa piwa jest jak najbardziej czarna.
Piana jasnobeżowa, drobnopęcherzykowa, wysoka i trwała. W zapachu dominuje
aromat palonego słodu oraz lekka słodycz. W smaku podobnie jak w zapachu aromat
palonego ziarna przeplata się z karmelowo-miodową słodyczą, przy czym ta druga
jest wyczuwalna, ale raczej stonowana. Wysycenie piwa jest raczej niskie. Jak
dla mnie to bardzo udany stout. W smaku coś pomiędzy Guinessem i „Celtyckim” z
Browaru Witnica. Dobrze gasi pragnienie. Moja ocena: 4/5.
Zakupione
piwa w butelce postanowiłem potraktować jako pamiątkę z wakacji i skosztować je
po powrocie do domu.
Na
pierwszy ogień poszło piwo pszeniczne. Bardzo ładnie prezentuje się etykieta.
Na tle, którego kolor jest zbliżony do pszenicy, widoczna jest nazwa piwa, nad
nią widnieją zabytkowe zabudowania. Z kolei pod nią znajdują się kłosy
pszenicy. Brak kontretykiety i dedykowanego kapsla.
Producent: Browar Bruhus Parpary.
Nazwa: Parpahren Wiessbier.
Styl:
weizen.
Ekstrakt:
13% wag.
Alkohol:
brak danych.
Skład:
brak danych.
Filtracja:
nie.
Pasteryzacja:
nie.
Barwa:
ciemnozłota, mętna.
Piana:
biała, niska, grubopęchrzykowa, nietrwała. Mizerna, jak na piwo pszeniczne.
Zapach:
owocowy (banan), słodowy (pszeniczny), towarzyszą temu aromat drożdżowy oraz
akcent ziołowo-korzenny.
Smak:
początkowo czuć aromat pszenicznego słodu oraz posmak bananowy, następnie lekki
aromat biszkoptowy, a na finiszu drożdże oraz akcent ziołowo-korzenny.
Wysycenie:
perliste, wysokie.
Bardzo
orzeźwiający i treściwy weizen. Jedynym mankamentem jest piana, która bardzo
szybko znika. Być może niektórym piwo wyda się trochę za mocno nagazowane. Jak
dla mnie udany weissbier o ciekawym i złożonym smaku.
Moja
ocena 4/5.
Ostatnim
degustowanym piwem będzie „Piwo Bursztynowe”. W jego przypadku, etykieta tez
prezentuje się bardzo ładnie. Posiada nieregularny kształt, a w tle znajduje
się jantar. Sam kolor może jest jaśniejszy od bursztynu, ale bardzo sugestywny.
Nad etykietą (podobnie jak u poprzednika) znajduje się krawatka z logiem
wytwórcy.
Producent:
Browarr Bruhus Parpary.
Nazwa:
Piwo Bursztynowe.
Styl:
amber ale.
Ekstrakt:
13% wag.
Alkohol:
nie podano.
Skład:
nie podano.
Filtracja:
nie.
Pasteryzacja:
nie.
Barwa:
miedziana, lekko zmętniona.
Piana:
biała, wysoka, zwarta, raczej trwała.
Zapach:
słodowy z domieszką karmelowej słodyczy oraz ziemistego aromatu chmielowego.
Smak:
na początku słodowy z lekkim akcentem karmelowym, następnie wyczuwalna jest
niewysoka goryczka (ziemista), bardzo przyjemna i trwała. W tle aromat
opiekanego ziarna.
Wysycenie:
średnie.
Bardzo
udane piwo. Jak dla mnie najlepsze z całej trójki. Muszę przestrzec miłośników
sporej goryczki, że to nie jest piwo chmielone tak, jak np.: „Zawiercie
Bursztynowe”, czy „Amber Boy”. Aromat chmielu jest stonowany, a poza tym
pochodzi zapewne od polskich odmian chmielu, a nie tych z Ameryki, tak więc
cytrusów tutaj nie uświadczysz. Ale i tak jest dobrze. Piwo jest sesyjne,
smaczne i sprawia wrażenie bardzo lekkiego.
Moja
ocena: 4,25/5.
Cieszę
się, że w wyniku szczęśliwego zrządzenia losu miałem okazję spróbować piwa z Browaru
Bruhus. Uważam, ze są one udane i bardzo dobre. Warto spróbować, jeśli nadarzy
Wam się kiedyś ku temu okazja. Co do „Czarnego Krzyżackiego” to receptura piwa
znajduje się na przykład tutaj (być
może przyda się jakiemuś piwowarowi domowemu). Tym oto piwem świętuję
pięćdziesiąty wpis na blogu. Wasze zdrowie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz