UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

środa, 8 maja 2013

Piwo spod strzechy


Będąc w Toruniu postanowiliśmy z dziewczyną zobaczyć ruiny zamku krzyżackiego. Tak się złożyło, że gdy tam dotarliśmy, odbywały się tam różnego rodzaju atrakcje takie jak historyczne inscenizacje, etc. Naszą uwagę przykuło stoisko o dość niecodziennej nazwie „Wielka Konfraternia Zacnego Jadła, Napitku i Rękodzieła”. W ofercie sprzedaży tejże Konfraterni znajdowało się sporo różnego rodzaju produktów spożywczych, ale moja uwagę najbardziej przyciągnęło piwo, które warzone jest malutkim browarze należącym do gospodarstwa agroturystycznego w miejscowości Parpary niedaleko Sztumu. Sam browar zwie się Browar Bruhus Parpary i z uwagi na swoje „mikroskopijne” rozmiary i możliwości wytwórcze nazywany jest nanobrowarem. Chociaż można tez spotkać się ze zniemczoną nazwą tego podmiotu, mianowicie - Bruhus Parpahren. Właściciel browaru poza warzeniem piwa zajmuje się też miodosytnictwem. Z oferowanych przez parparski browar piw można było napić się lanego „Czarnego Krzyżackiego”, a także zakupić butelkowe: „Parpahren Wiessbier” oraz „Piwo Bursztynowe”. 

Niewiele myśląc zamówiliśmy „Czarne Krzyżackie”. Barwa piwa jest jak najbardziej czarna. Piana jasnobeżowa, drobnopęcherzykowa, wysoka i trwała. W zapachu dominuje aromat palonego słodu oraz lekka słodycz. W smaku podobnie jak w zapachu aromat palonego ziarna przeplata się z karmelowo-miodową słodyczą, przy czym ta druga jest wyczuwalna, ale raczej stonowana. Wysycenie piwa jest raczej niskie. Jak dla mnie to bardzo udany stout. W smaku coś pomiędzy Guinessem i „Celtyckim” z Browaru Witnica. Dobrze gasi pragnienie. Moja ocena: 4/5.


Zakupione piwa w butelce postanowiłem potraktować jako pamiątkę z wakacji i skosztować je po powrocie do domu.

Na pierwszy ogień poszło piwo pszeniczne. Bardzo ładnie prezentuje się etykieta. Na tle, którego kolor jest zbliżony do pszenicy, widoczna jest nazwa piwa, nad nią widnieją zabytkowe zabudowania. Z kolei pod nią znajdują się kłosy pszenicy. Brak kontretykiety i dedykowanego kapsla.

Producent: Browar Bruhus Parpary.
Nazwa: Parpahren Wiessbier.
Styl: weizen.
Ekstrakt: 13% wag.
Alkohol: brak danych.
Skład: brak danych.
Filtracja: nie.
Pasteryzacja: nie.

Barwa: ciemnozłota, mętna.
Piana: biała, niska, grubopęchrzykowa, nietrwała. Mizerna, jak na piwo pszeniczne.
Zapach: owocowy (banan), słodowy (pszeniczny), towarzyszą temu aromat drożdżowy oraz akcent ziołowo-korzenny.
Smak: początkowo czuć aromat pszenicznego słodu oraz posmak bananowy, następnie lekki aromat biszkoptowy, a na finiszu drożdże oraz akcent ziołowo-korzenny.
Wysycenie: perliste, wysokie.

Bardzo orzeźwiający i treściwy weizen. Jedynym mankamentem jest piana, która bardzo szybko znika. Być może niektórym piwo wyda się trochę za mocno nagazowane. Jak dla mnie udany weissbier o ciekawym i złożonym smaku.
Moja ocena 4/5.


Ostatnim degustowanym piwem będzie „Piwo Bursztynowe”. W jego przypadku, etykieta tez prezentuje się bardzo ładnie. Posiada nieregularny kształt, a w tle znajduje się jantar. Sam kolor może jest jaśniejszy od bursztynu, ale bardzo sugestywny. Nad etykietą (podobnie jak u poprzednika) znajduje się krawatka z logiem wytwórcy.

Producent: Browarr Bruhus Parpary.
Nazwa: Piwo Bursztynowe.
Styl: amber ale.
Ekstrakt: 13% wag.
Alkohol: nie podano.
Skład: nie podano.
Filtracja: nie.
Pasteryzacja: nie.  

Barwa: miedziana, lekko zmętniona.
Piana: biała, wysoka, zwarta, raczej trwała.
Zapach: słodowy z domieszką karmelowej słodyczy oraz ziemistego aromatu chmielowego.
Smak: na początku słodowy z lekkim akcentem karmelowym, następnie wyczuwalna jest niewysoka goryczka (ziemista), bardzo przyjemna i trwała. W tle aromat opiekanego ziarna.
Wysycenie: średnie.

Bardzo udane piwo. Jak dla mnie najlepsze z całej trójki. Muszę przestrzec miłośników sporej goryczki, że to nie jest piwo chmielone tak, jak np.: „Zawiercie Bursztynowe”, czy „Amber Boy”. Aromat chmielu jest stonowany, a poza tym pochodzi zapewne od polskich odmian chmielu, a nie tych z Ameryki, tak więc cytrusów tutaj nie uświadczysz. Ale i tak jest dobrze. Piwo jest sesyjne, smaczne i sprawia wrażenie bardzo lekkiego.
Moja ocena: 4,25/5.


Cieszę się, że w wyniku szczęśliwego zrządzenia losu miałem okazję spróbować piwa z Browaru Bruhus. Uważam, ze są one udane i bardzo dobre. Warto spróbować, jeśli nadarzy Wam się kiedyś ku temu okazja. Co do „Czarnego Krzyżackiego” to receptura piwa znajduje się na przykład tutaj (być może przyda się jakiemuś piwowarowi domowemu). Tym oto piwem świętuję pięćdziesiąty wpis na blogu. Wasze zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz